Bardzo wiele osób zwraca uwagę na uśmiech drugiego człowieka. Białe, równe, zdrowe zęby to najpiękniejsza biżuteria. Zwłaszcza, jeśli często są pokazywane w szczerym i szerokim uśmiechu. Dlaczego w reklamach telewizyjnych widzimy zawsze ludzi, którzy mają idealne zęby? Bo taki człowiek kojarzy się z kimś zadbanym, kimś, kto dba o swoje zdrowie. Niektórzy zapominają o tym, że wizyta u kosmetyczki lub manikiurzystki nie zastąpi spotkania ze stomatologiem. Co z tego, że kobieta ma pięknie pomalowane paznokcie, jeśli ma brzydkie i zepsute zęby? Podobnie sprawa ma się z mężczyznami, którzy zapominają o istnieniu takiego miejsca, jakim jest gabinet dentystyczny, ale pamiętają za to o istnieniu klubów, w których można by potańczyć z fajnymi dziewczynami. Lepiej więc niech dentysta zostanie naszym najlepszym przyjacielem. Nie bez powodu powtarzamy, że "jak cię widzą, tak cię piszą". Mimo że nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, to jednak wygląd jest pierwszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę.
Jeżeli ktoś chce zaistnieć na rynku, najpierw powinien sprawdzić, czy będzie popyt na produkty i usługi, które oferuje. Trzeba poważnie przemyśleć biznesplan i zbadać rynek - sprawdzić, jak wygląda konkurencja. Takie zachowania dotyczą nie tylko osób, które zajmują się sprzedażą czegoś, ale również fachowców w każdej dziedzinie. Jeśli dentysta ma zamiar założyć prywatny gabinet dentystyczny, musi najpierw dokonać rozeznania w danym miejscu - może na ulicy obok są trzy inne gabinety lub wielka przychodnia specjalistyczna? Po co porywać się z motyką na słońce. Najlepiej byłoby dowiedzieć się, co oferuje konkurencja, zbadać potrzeby lokalnego rynku i dopiero ruszyć ze świeżym pomysłem. Wyobraźmy sobie taką sytuację: w miasteczku są trzy gabinety. W każdym z nich stomatolog pracuje do godziny szesnastej, od poniedziałku do piątku. Jaka więc może być konkurencyjna oferta? Oczywiście należałoby stworzyć gabinet, który będzie otwarty chociażby do godziny dwudziestej, również w soboty i niedziele.
Czym nasze praprababcie myły zęby? Okazuje się, że szorowały zęby popiołem lub nacierały kiszoną kapustą, która miała właściwości wybielające. Wtedy również nie było chyba aż tak wielkiego zagrożenia próchnicą, bo nie było słodyczy (w dzisiejszym rozumieniu) i słodkich napojów. Nie było też czegoś takiego jak gabinet dentystyczny. Dzisiaj za to mamy łatwy dostęp do olbrzymiej oferty produktów do dbania o higienę jamy ustnej. Wystarczy tylko wyciągnąć rękę. Pasty do zębów - olbrzymi wybór smaków, zapachów, kolorów, firm. Różnią się także właściwościami - jedne służą wybielaniu, inne sprzyjają świeżemu oddechowi, jeszcze inne dbają o dziąsła. Stomatolog jest osobą, która powinna nam pomóc podjąć decyzję do co do wyboru odpowiedniej pasty, bo być może nasze zęby są nadwrażliwe i potrzebują specjalnego traktowania. Dentysta podpowie nam również, czy jest sens używania nici dentystycznej i płukania jamy ustnej odpowiednim (czyli jakim?) płynem. Wystarczy zapytać przy okazji następnej wizyty.
Mieszkańcy małych miast, miasteczek i wsi mają tę przewagę nad ludźmi mieszkającymi w wielkich aglomeracjach, że otacza ich spokój, brak pośpiechu, piękne krajobrazy. To niezaprzeczalna zaleta mieszkania na prowincji. Niestety, są też wady - ograniczony dostęp do różnego rodzaju usług, w tym również tych związanych ze zdrowiem. Mieszkańcy małych miasteczek mogą korzystać na przykład z przychodni, w której jest jeden gabinet dentystyczny, czynny w określonych godzinach. Załóżmy, że pracuje tam jeden stomatolog, który - jeśli jest w pracy nieobecny - powoduje, że leczenie jest niemożliwe i pacjent musi szukać pomocy na przykład w innym, pobliskim mieście. Dentysta, który pracuje w przychodni państwowej, często ma również swój prywatny gabinet, w którym przyjmuje w innym terminie. W małych miasteczkach również tak jest, ale ilość takich gabinetów jest bardzo niewielka. Dlatego jest to spory minus - często mieszkańcy wsi i małych miasteczek muszą pokonywać dziesiątki kilometrów, żeby skorzystać z porady lekarza specjalisty.
Małe dzieci czasami bywają straszone przez dorosłych tym, że jeśli nie będą myć zębów to odwiedzą gabinet dentystyczny. Później taki maluch boi się, a stomatolog kojarzy mu się z kimś złym, kimś, do kogo chodzi się "za karę". Przecież dentysta to lekarz jak każdy inny. Czy straszymy dzieci wizytami u pediatry? Nie. Skąd więc wzięło się u niektórych dorosłych takie podejście do sprawy? Dzieci chłoną od nas wszystko, są świetnymi obserwatorami, szybko wyciągają trafne wnioski. Dlatego wychowanie powinno się odbywać przez dawanie dobrego przykładu, w każdym aspekcie życia, a zwłaszcza w tym zdrowotnym. Pokażmy dzieciom, że wizyta w takim gabinecie to odwiedziny u lekarza, dbanie o swoje zęby. Można zapisać dziecko na wizytę adaptacyjną, kiedy to lekarz pokazuje wszystkie sprzęty, opowiada o swojej pracy, sadza dziecko na fotelu, który podnosi się w górę i w dół itd. Po takiej wizycie dziecko dostaje zwykle jakiś upominek (np. pastę i szczoteczkę do zębów, jakąś drobną zabawkę) i przede wszystkim - nie boi się.